Cushi Tush – siedzisko do karmienia

Jakiś czas temu opisywałam na blogu lekkie siedziska do karmienia, zarówno dla małych jak i starszych dzieci. Dzisiaj przedstawię kolejny produkt z tej kategorii, a mianowicie krzesełko-siedzisko Cushi Tush.

Pierwsza rzecz jaka wzbudziła moje zainteresowanie tym produktem to materiał z jakiego został wykonany. Osoba nie mająca za wiele wspólnego z materiałoznawstwem określiłaby go jako styropian – twardszy niż taki powszechnie stosowany, ale jednak styropian (polistyren). Patrząc na Cushi Tush i używając go, ciężko inaczej myśleć o tym materiale. Ale nie jest to prawidłowe rozpoznanie. Jest to spieniony polipropylen ekspandowany. Przede wszystkim jest to materiał ekologiczny, gdyż w całości ulega recyklingowi, a przy jego produkcji nie są używane żadne związki lotne ani szkodliwe dla środowiska (np. węglowodory). Dzięki temu siedzisko jest też przyjazne i bezpieczne dla dzieci i ich skóry.

Cushi Tush jest naprawdę wytrzymały, zarówno na uderzenia, upadki, jak i inne przypadkowe uszkodzenia. Fotelik jest sztywny i twardy. Kolejna jego zaleta to odporność na wodę, która w niego nie wsiąka. Łatwo go czyścić i szorować. A przy małych dzieciach, ich pierwszych posiłkach i próbach samodzielnego jedzenia to bardzo ważny aspekt. Nigdy nie lubiłam babrać się ze szmatką czy chusteczką, starając sie doczyścić zabrudzenia po obiadkach. Zawsze wolałam produkty, które mogłam umyć pod prysznicem. Trochę trudniej zmywa się powierzchnię tacki, gdyż jest bardziej chropowata, dzięki czemu naczynia mają większą przyczepność. Ale na to jest rada, gdyż Cushi Tush można włożyć do zmywarki, a w niej wszystkie zabrudzenia zmywają się bez problemu.. Polipropylen jest odporny także na działanie kwasów, zasad i soli, więc możemy być również spokojni o przebarwienia po kontakcie z żywnością.

Kolejna zaleta to waga tego fotelika. Jest bardzo lekki i nie obciąża rąk ani kręgosłupa. Bez problemu można go przenosić z miejsca na miejsce, jednocześnie niosąc dziecko na rękach. Brakuje mi tu tylko wgłębienia na palce z tyłu siedziska, bo za każdym razem miałam odruch, żeby w tym właśnie miejscu chwytać za fotelik. Fotelik jest również małych gabarytów, świetnie sprawdzi się w małych mieszkaniach, na wyjazdach, piknikach czy odwiedzinach u znajomych.

Cushi Tush jest bezpieczny dla dzieci. Ma bardzo dobrze rozłożony środek ciężkości, dzięki czemu jest stabilny i niewywrotny. Dziecko nie ma możliwości zdjąć samodzielnie tacki, więc nie musimy się obawiać, że przy naszej chwilowej nieuwadze wypadnie z fotelika lub gdzieś nam czmychnie. Między nóżkami znajduje się dosyć szeroka przegroda, która stabilizuje pozycję dziecka w trakcie siedzenia, a także uniemożliwia jego wysunięcie się pod tacką. Dzięki takiej konstrukcji nie ma potrzeby stosowania pasów zabezpieczających, których dzieci z reguły bardzo nie lubią. Należy jednak pamiętać, że fotelik razem z dzieckiem nie może być stawiamy na meblach, ani na innych powierzchniach powyżej poziomu podłogi, np. na stołach, krzesłach czy blatach kuchennych. Bądźmy przezorni na zapas, bo wypadek zawsze może się zdarzyć.

Jeżeli chodzi o prostotę korzystania z Cushi Tush, to im dłużej się go używa, tym wszystko sprawniej przebiega. Na początku trudność sprawia trochę zdejmowanie tacki i wpasowywanie jej na miejsce, ale z biegiem czasu nie zastanawiamy się nad tym i nawet mocno wiercącego się malucha unieruchomimy na czas posiłku.

Budowa Cushi Tush jest trochę inna od prezentowanych przeze mnie wcześniej siedzisk dla dzieci. Wyróżnia go przede wszystkim wysokie oparcie oraz profilowana przestrzeń przeznaczona na nogi. Dziecko przyjmuje mocno wyprostowaną pozycję w czasie siedzenia. Po przeczytaniu opinii lekarzy fizjoterapeutów i chwili zastanowienia, widzę, że jest to bardzo dobra pozycja, ustawiająca kręgosłup w prawidłowym położeniu, podpierająca miednicę i przy okazji ucząca dziecko od najmłodszych lat utrzymywania prawidłowej pozycji przy siedzeniu. A wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie…

      

Producent zaleca fotelik dla dzieci w wieku 3-18 miesięcy, ale jak z każdym produktem należy najpierw spojrzeć na własne dziecko i zastanowić się, czy jemu będzie to pasowało. Moja córka na pewno w wieku 3-5 miesięcy nie utrzymywała sztywnej pozycji wyprostowanej i miała problemy z siadaniem, nawet z podparciem, więc w jej przypadku fotelik byłby używany dopiero w wieku ok. 6-7 miesięcy. Ale jest to sprawa indywidualna. Jeżeli chodzi o górną granicę wiekową, to wydaje mi się, że tak długo z Cushi Tush korzystać mogą dzieci o drobnej budowie ciała, bo te bardziej „puszyste” mogą się w nim po prostu nie mieścić. Dlatego zalecam przed zakupem poszukać miejsca, gdzie ten fotelik można zobaczyć i ocenić, najlepiej w praktyce, czy dziecku będzie w nim wygodnie.

Sporą wadą jaką widzę w Cushi Tush jest jego cena – ok. 250 zł. Uważam, że to trochę za dużo za produkt, który posłużyć może zaledwie kilka miesięcy, i który w porównaniu z tradycyjnymi krzesełkami do karmienia jest mniej rozwojowy, jeżeli chodzi o czas używania przez dzieci.

Niestety nie miałam możliwości przetestować tego fotelika w upalne dni i sprawdzić czy dziecko nie będzie się pocić w Cushi Tush, ze względu na jego dosyć mocno zabudowane oparcie i boki. Opinia jaką posiadam od użytkownika tego fotelika jest taka, że na pewno skóra dziecka nie odparza się ani nie podrażnia. Ale może któraś z czytelniczek używa już tego siedziska i podzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami w tym zakresie. Zastanawiałam się nawet czy nie warto byłoby umieścić w w oparciu małych dziurek wentylacyjnych. Ja nie będąc inżynierem-konstruktorem i materiałoznawcą nie umiem ocenić jak taka zmiana wpłynęłaby na konstrukcję, wytrzymałość i stabilność produktu. Ale patrząc na inne alternatywy takiego fotelika, to siedziska zwykle są plastikowe lub ceratowe i nie są one w pełni komfortowe dla dziecka w upalne dni. Dlatego mamy najczęściej podkładają pod plecki lub pupę pieluszkę tetrową.

Cuhi Tush dostępny jest w kilku wariantach kolorystycznych, zarówno jednokolorowych, jak i zabawnych wielokolorowych.

Producent:
Cena: ok. 250 zł

Fotelik oraz zdjęcia zostały udostępnione przez dystrybutora w Polsce Cushi Tush – p. Krzysztofa Kowalczyka. www.cushitush.pl

 

Sprawdź również:

Możesz również polubić…